Rutkowski: Czwarta śmierć po wyjściu z dyskoteki w Prusicach. Rodzina podaje wstrząsające detale (video)

21-letni Adam Ruszała wyszedł niezauważony z dyskoteki. Został zabity na środku jezdni koło betoniarni podnosząc ręce do góry w kierunku kierowcy TIR-a. Rodzina do dziś nie wie, o której godzinie doszło do wypadku i czego mógł chcieć od kierowcy ich syn.

Ekipa Krzysztofa Rutkowskiego dotarła do rodziny czwartej osoby, która zginęła po wyjściu z klubu "Riviera" w Prusicach. To 21-letni Adam Ruszała, który 24 marca 2008 roku, czyli w nocy z pierwszego na drugi dzień Świąt Wielkanocnych zginął po wyjściu z dyskoteki.

- To był bardzo spokojny chłopak. Do dziś nie możemy zrozumieć dlaczego jadąc na dyskotekę ze znajomymi został pozostawiony sam. I dlaczego rzekomo postanowił na piechotę iść 12 kilometrów do domu. Przecież były samochody innych kolegów, a nawet autobus, który wówczas dowoził i odwoził młodzież z dyskoteki - mówią matka Adama oraz jego siostra Ewa.

W prokuratorskim umorzeniu tej śmierci, nie ma nawet wskazanej godziny rzekomego wypadku samochodowego. Mimo że kierowca TIR-a został przez policję przesłuchny a w aucie miał tachograf z dokładnym wskazaniem prędkości i czasu wypadku.

- Nawet nie wiemy, którą stroną jezdni z Pruścic w kierunku Trzebnicy szedł Adam. Krzyż jest ustawiony po lewej stronie, a ponoć szedł po prawej. Natomiast kierowca mówił, że Adam szedł środkiem jezdni. Jak doszło do zdarzenia skoro droga jest prosta, kierowca miał doskonałą widoczność przy światłach długich, a do tego jest jeszcze pobocze na, które mógł zjechać by nie potrącić Adama - zastanawiają się członkowie rodziny zabitego.

Podczas identyfikacji ciało Adama było zmasakrowane. Ponoć twarz była zdarta, korpus pokiereszowany, połamane ręce i nogi. To zupełnie inaczej niż w przypadku śmierci Tomasza Krzciuka, który też ponoć został potrącony przez TIR-a w sierpniu 2011 roku. O tej zagadkowej tragedii pisaliśmy w artykule Rutkowski: Kolejna śmierć podczas dyskoteki w Prusicach. Wstrząsająca relacja rodziców (video)

Tak jak w dotyczas opisywanych przez nas śmiertelnych przypadkach, nie ma żadnych świadków chwili, w której ofiara wychodzi po za teren dyskoteki. I osób, które widziałyby ofiarę w ostatnich minutach przed śmiercią.

Adam Ruszała zginął w tym samym miejscu, do którego doprowadziły ślady zapachowe psów poszukiwawczych, czyli okolice betoniarni oddalonej o około kilometr od dyskoteki. Policja przekazała rodzinie, że Adam był pod wpływem alkoholu. Miał 2,6 promila i to miało być bezpośrednim powodem tragicznego zdarzenia.

Jednak jego rodzina ma dziś wątpliwości czy rzeczywiście Adam znalazł się na środku szosy z podniesionymi rękoma z własnej woli. Podkreślają, że był człowiekiem spokojnym, ułożonym i do tej pory nigdy z własnej woli nie decydował się wędrówkę z dyskoteki do domu na piechotę.

Patriot24.net skontaktował się poprzez Facebooka z kierowcą TIR-a. 

- Panie Romanie, piszę artykuł m.in. na Pana temat. Proszę o kontakt telefoniczny. Pozdrawiam i czekam - napisaliśmy

- Na jaki temat? - zapytał kierowca

- Na temat śmierci Adama Ruszała. Piszę artykuł o tym, dlaczego tamtej marcowej nocy w 2008 roku znalazł się przed Pana autem. Rozmawiałem z jego mamą i siostrami. Zależy mi bardzo na rozmowie z Panem. O której może Pan zadzwonić? - odpisaliśmy.

Ale reakcja kierowcy była gwałtowna:

- Daj mi spokoj! - napisał i urwał możliwość przesyłania mu jakichkolwiek dalszych informacji.

Ta sytuacja ma jeszcze jedną tragiczną ofiarę. Pół roku po śmierci Adama zmarł na zawał serca jego ojciec. Rodzia podkreśla, że nie mógł się pogodzić z tragiczną śmiercią syna. Krystyna Ruszała jego żona, a jednocześnie mama Adama płacząc podkreśla dziś, że to właśnie tragiczne zdarzenie na drodze nieopodal dyskoteki doprowadziło do ciężkiego i nagłego zawału serca jej męża.

Rok 2008 zamknął się zatem w rodzinie Ruszała dwoma pogrzebami

Ta sprawa tak jak również poprzednia opisywa w artykule Rutkowski: Trzecia zagadkowa śmierć pod dyskoteką w Prusicach. Przejmująca opowieść kolejnej rodziny (video) interesuje obecnie Krzysztofa Rutkowskiego, który cały czas próbuje ustalić co stało się z zaginionym 26 grudnia 2014 roku Mateuszem Leszczyńskim.

- Wszystkie osoby mogące udzielić informacji na temat zaginięcia Mateusza a także okoliczności śmierci Tomasza Krzciuka, Mirosława Kaczyńskiego i Adama Ruszały proszę o kontakt telefoniczny z naszym numerem alarmowym 600 007 007. Trzeba wyjaśnić wszelkie wątpliwości związane z tymi tragicznymi przypadkami. Świadkowie milczą, a rodziny cierpią. Zapewniamy pełną anonimowość - apeluje Krzysztof Rutkowski.

- Dla tego, który wskaże miejsce ukrycia zwłok Mateusza Leszczyńskiego wciąż czeka nagroda w kwocie 50 000 zł - dodaje Rutkowski.

Pojawiły się informacje o kolejnych osobach, które w ostatnich latach nie powróciły żywe z dyskoteki w Prusiacach, Krzysztof Rutkowski prosi o kontakt wszystkich, którzy mogą udzielić informacji na ten temat. Każdemu gwarantuje anonimowość.

- Można dzwonić na 600 007 007 lub wysyłać SMSy - podaje Krzysztof Rutkowski. 

O dalszych działaniach detektywa poinformujemy w przyszłym tygodniu.