[VIDEO] Czy cmentarnych śmieci na terenie probostwa w Trzeszczanach nie chce odnaleźć prokurator Sylwia Albrecht? Czy śmiertelne zagrożenie dla ludzi i zwierząt to dla niej żarty i powód do śmiechu?
Po raz drugi już prokurator Sylwia Albrecht z Hrubieszowa szukała dziś cmentarnych śmieci na trawniku probostwa w Trzeszczanach. Dlaczego zleciła prymitywne badania ręczną wkrętarką do gleby, a nie zleciła prac odkrywkowych małą koparką? Narażając Prokuraturę Rejonową w Hrubieszowie na drwiny?!
Sprawa jest poważna, bo dotarliśmy dziś do aktu oskarżenia Wójta Gminy Trzeszczany Stanisława Cz., Sekretarza Gminy Pawła L. i Głównej Księgowej Gminnego Zakładu Komunalnego Michaliny L. dotyczącego pierwszego śmietniska ujawnionego przez Krzysztofa Rutkowskiego i naszą redakcję na terenie probostwa Trzeszczany.
W akcie oskarżenia dotyczącego zakopania na zlecenie Wójta śmieci obecnego księdza proboszcza Marka Barszczowskiego czytamy, że połowa gospodarczych śmieci księdza "stworzyła realne zagrożenie dla wód podskórnych Gminy Trzeszczany. A co za tym idzie zagrożenia dla zdrowia i życia mieszkańców"!.
Okazuje się też, że ksiądz proboszcz Marek Barszczowski okłamał własnych parafian zaprzeczając by prokuratura i ochrona środowiska nie ujawniły śmietnisko. Natomiast w akcie oskarżenia prokurator przekazuje, że ksiądz proboszcz Marek Barszczowski przyznał się podczas przesłuchania do zlecenia Wójtowi Stanisławowi Cz. zakopania swoich śmieci. A Wójt kazał rozpisać prace gminnej koparki w sposób fałszywy deklarując, że zostały wykonane roboty drogowe na rzecz Gminy.
Zawiadomienie o drugim, potencjalnie jeszcze bardziej niebezpiecznym śmietnisku złożył 31 lipca 2019 roku Krzysztof Rutkowski. Dotarły do niego informacje, że mieszkańcy Gminy na zlecenie poprzedniego proboszcza Grzegorza Hałasa mieszkańcy w lecie 2014 roku zwieźli z cmentarza kilka przyczep nagrobnych śmieci.
A zakopywać je miał na terenie probostwa osobiście ówczesny sołtys i koparkowy Gminnego Zakładu Komunalnego Stanisław Cz. - dziś Wójt Gminy Trzeszczany.
Ale z ujawnienie tego drugiego potencjalnie niebezpiecznego śmietniska problem ma prokurator Sylwia Albrecht, której przydzielono tę sprawę. Dwa miesiące temu zleciła biegłemu geodecie wykonanie analiz gruntu ale wyniki okazały się niejasne i niejednoznaczne. Dziś badania zostały powtórzone z użyciem ręcznej wkrętarki do analizy gleby. I tu doszło do skandalu.
- Zarówno Pani Prokurator jak i biegły zachowywali się tak jak gdyby nie chcieli odkryć tego zagrożenia. Przeprowadzali badania nie w tym miejscu co trzeba. A kiedy wskazałem im odpowiedni teren, to zaczęli wiercić przy samych drzewach, gdzie przecież wiadomo, że koparka kopać nie mogła, bo uszkodziła by korzenie - przekazuje Robert Rewiński, Redaktor Naczelny Patriot24.net i Telewizja Patriot24.net
- Kiedy zacząłem pytać Panią Prokurator dlaczego nie zleciła po raz drugi tej pracy lekkiej koparce w celu odkrycia gleby, bo przecież małe wiertło nie jest w stanie wyciągnąć np. cmentarnego znicza czy wieńca, to zaczęła się śmiać i uciekać przed kamerą. Zakryła głowę kapturem i odchodząc szybkim krokiem powiedziała, że nie będzie odpowiadać na żadne pytania - przekazuje Robert Rewiński.
O skuteczności swojej pracy nie chciał też rozmawiać biegły geodeta. Powiedział jedynie, że do niego nie należy decyzja o zastosowaniu koparki. Bo z przepisów prawa wynika, że o tym decyduje prokurator nadzorujący czynności.
- Ile publicznych pieniędzy już zmarnowała prokurator Sylwia Albrecht nie chcąc odnaleźć cmentarnego śmietniska na tym probostwie? Czy weźmie na swoje sumienie ewentualną ciężką chorobę czy śmierć któregoś z mieszkańców Trzeszczan jeśli dojdzie do zatrucia wód podziemnych z których korzystają mieszkańcy? - pyta Nasz Redaktor Naczelny.
- Czy prokurator Sylwia Albrecht szuka prawdy i sprawiedliwości? Czy będzie udzielać politycznej ochrony Wójtowi, poprzedniemu proboszczowi Grzegorzowi Hałasowi oraz obecnemu proboszczowi Markowi Barszczowskiemu, którzy mają wiedzę o tym niebezpieczeństwie i nie reagują - pyta Robert Rewiński.
Ksiądz proboszcz Marek Barszczowski nie chciał dzisiaj rozmawiać z Patriot24.net i schował się w garażu przed naszą kamerą co udostępniamy w naszych filmach dołączonych do niniejszego tekstu.
O sprawie zawiadamiamy Prokuraturę Okręgową w Zamościu i Prokuraturę Regionalną w Lublinie z pytaniami o przestrzeganie procedur przez prokurator Sylwię Albrecht.
A o wszelkich nowych informacjach związanych z Gminą Trzeszczany będziemy informować na bieżąco również poprzez naszego FACEBOOKA i naszą stację TELEWIZJA.PATRIOT24.NET. Oraz w specjalnym reportażu w Wigilę Bożego Narodzenia we wtorek, 24 grudnia 2019 roku.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?