[VIDEO] Starostę Ostrowa Wielkopolskiego do prokuratury o ściganie za przestępstwa karne podali miejscowi rolnicy. Za to, że Starosta ich okłamał łamiąc prawo i zezwalając milionerowi z Izraela na nielegalną budowę wiatraków!
Do Prokuratora Okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstw przez Starostę Pawła Rajskiego. Za to, że w 2016 roku nielegalnie wszedł w kompetencje wojewody umożliwiając milionerowi z Izraela rozpoczęcie nielegalnej budowy 3 wiatraków we wsi Głóski i Kotowiecko!
Starosta wielokrotnie był pytany przez Jacka Ciesiółkę oraz Tomasza Marka o legalność tej inwestycji, Za każdym razem Starosta Paweł Rajski zapewniał ich, że jego działania "są legalne i zgodne z prawem". Zapisy obu ich spotkań dołączamy do niniejszego tekstu. Jedno w formie video, a drugie jako zapis głosowy. Bo Starosta wezwał policję, by nie wpuszczała dziennikarzy na społeczne spotkanie (nasza redakcja poradziła sobie jednak z tą próbą nielegalnej cenzury prewencyjnej i byliśmy obecni na sali).
Jacek Ciesiółka i Tomasz Marek wspierani są merytorycznie przez najstarszego przedsiębiorcę w tym rejonie, Kazimierza Orłowskiego. On od lat alarmuje o łamaniu prawa przez Starostę. Jego argumenty znalazły potwierdzenie w prawomocnych orzeczeniach.
Najważniejsze to z dnia 15 listopada 2021 roku, w którym Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego w Warszawie orzekł, że budowa wiatraków we wsi Głóski i Kotowiecko jest nielegalna. Bo Starosta Paweł Rajski wydał w 2016 roku dokument niezgodny z prawem. Rolnicy wskazują, że popełnił świadome przestępstwo przekroczenia uprawnień, bo absolutnie nie miał kompetencji do jego wydania!
Chodzi o "Decyzję" przepisania pozwolenia na budowę uzyskanego w 2015 roku przez spółkę "DOMREL Biuro Usług Inwestycyjnych Sp. z o.o." na spółkę "Park Wiatrowy Kalisz Północ Sp. z o.o.". Bo w myśl tzw. "Ustawy Wiatrakowej", która weszła w życie w roku 2016, Starosta utracił kompetencje do przepisania takiej decyzji na rzecz wojewody. Ale prawo państwowe zlekceważył i podbił swoją pieczątką nielegalną decyzję korzystną dla izraelskiego milionera.
15 listopada 2021 Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego w Warszawie orzekł, że firma "Park Wiatrowy Kalisz Północ Sp. z o.o." traci "Pozwolenie na budowę". A w konsekwencji 21 listopada 2021 Wielkopolski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego wstrzymał tę budowę, wpisując do dziennika budowy firmy "Park Wiatrowy Kalisz Północ Sp z o.o." zakaz prowadzenia prac.
Kolejnym wskazanym Prokuratorowi przez rolników możliwym przestępstwem jest niedopełnienie obowiązków przez Starostę. Bo przed wydaniem w 2016 roku nielegalnej decyzji korzystnej dla izraelskiego milionera, miał obowiązek skonsultować ją z prawnikami. Czy to zrobił? Czy nie? A jeśli tak, to którzy prawnicy opłacani z publicznych pieniędzy taką nielegalną rekomendację mu wydali? To ważne, bo rolnicy domagają się ścigania również prawników!
- Żyjemy w Wielkopolsce, a przede wszystkim w Polsce. Dlatego ma tu obowiązywać prawo polskie, a nie izraelskie - mówi dobitnie Kazimierz Orłowski.
Pomimo zakazu, prace przy budowie wiatraków po 21 listopada 2021 były prowadzone były w trybie ciągłym. Policjanci podlegli Komendantowi Powiatowemu Policji w Ostrowie Wiekopolskim na wniosek Jacka Ciesiółki i Tomasza Marka sprawadzali, kto buduje mimo zakazu? I na czyje polecenie? Te notatki również będą stanowić materiał dowodowy w sprawie.
Dlaczego prace budowlane są prowadzone i dziś?
- W dniu dzisieszym składamy w Prokuraturze Krajowej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Wojewodę Wielkopolskiego wspólnie i w porozumieniu z Wielkopolską Wojewódzką Inspektor Nadzoru Budowlanego, Starostą Powiatu Ostrów Wielkopolski oraz Burmistrzem Miasta i Gminy Nowe Skalmierzyce - mówią Jacek Ciesiółka i Tomasz Marek.
- Dodatkowo to zawiadomienie przesyłamy do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Bo w naszej okolicy mówi się o płaceniu przez inwestora bardzo dużych kwot pieniędzy, by jak najszybciej te wiatraki stanęły. Kto te pieniądze pobiera? I na jakim szczeblu? CBA powinno to zbadać - dodają.
Sprawę komentuje też Kazimierz Orłowski,
- Dla mnie niepojęte jest, że urzędnicy od sołtysów po wojewodę działają na szkodę interesu Wielkopolan. Bo przecież w naszej okolicy budowa tych 3 wiatraków blokuje ludziom tu żyjącym, ich dzieciom i wnukom możliwość stawiania domów na obszarze 3 tysięcy hektarów. A skoro urzędnicy przebierają nóżkami, by w czasie służbowej pracy dbać bardziej o interes izraelskiego milionera, a nie społeczeństwa, które ich pośrednio wybrało, to może więzienie będzie dla nich lepszym miejscem spędzania czasu - komentuje Kazimierz Orłowski.
- Na spotkaniu izraelski inwestor zachowywał się tak butnie, jakby to on tu rządził. A dodatkowo razem z burmistrzem wymieniali się uśmieszkami, drwiąc z argumentów Jacka Ciesiółki i Tomasza Marka. Czy jest tu jeszcze władza polska czy znowu jej tu nie ma? - pyta Kazimierz Orłowski.
W ramach rzetelności dziennikarskiej poprosiliśmy o stanowisko Starostę Pawła Rajskiego. Starosty nie ma w biurze i czekamy na jego stanowisko, które opublikujemy natychmiast, kiedy z nami się skontaktuje.
W poniedziałek napiszemy o szczegółach zawiadomienia składanego dziś w Prokuraturze Krajowej.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?