[VIDEO] Czy Sąd w Sztokholmie dostrzeże złamanie procedur prawa szwedzkiego i europejskiego? W sprawie 18- miesięcznej dziewczynki, odebranej rodzicom przez służby socjalne z użyciem uzbrojonej policji w Dniu Dziecka? [PL/SE]
- Procedury nie zostały zachowane przez pracowników szwedzkich służb socjalnych. Dziecko powinno powrócić do domu, do rodziców a służby powinny wspierać rodziców - uważa polskojęzyczna adwokat Jenny Beltrand, która dziś przed sądem w Sztokholmie reprezentowała poszkodowanych rodziców.
O sprawie piszemy od kilku dni. Zarówno o dramacie w Szwecji jak i o rozpoczęciu naszej interwencji w stolicy Unii Europejskiej, bo matka-Rosjanka i ojciec Białorusin to mniejszości narodowe, będące pod ochroną prawną Unii Europejskiej.
Dziś przez ponad 3 godziny szwedzki Sąd pod przewodnictwem Karin Dahlin wsłuchiwał się w argumenty obu stron.
Rodzice dziecka Elena i Witalij podtrzymali swoje stanowisko. Chcą powrotu dziecka do domu i ścisłej współpracy z urzędem socjalnym, jeśli ten dostrzega jakieś nieprawidłowości. To jak to się dzieje w każdym kraju, gdzie służby socjalne mają służyć i wspierać rodzinę.
Pracownicy służb socjalnych gminy Haninge (Haninge Kommun) nie chciały odpowiedzieć na pytanie, czy przestrzegają w tym przypadku praw człowieka? Ich zdaniem, odebranie córeczki rodzicom i ustalenie widzeń "1 godzina na miesiąc" to jest właściwy sposób traktowania rodziców i dobra dziecka!
I podtrzymania tego nieludzkiego stanu rzeczy domagały się dziś od szwedzkiego Sądu!
Sąd wysłuchał obu stron oraz przedstawiciela interesu dziecko. Z naszych informacji wynika, że dziecko tak bardzo tęskni za rodzicami, że ostatnio potraktowała brodatego, przypadkowego mężczyznę jak swojego ukochanego tatusia!
- To jest ogromna trauma dla tak małego dziecka, które potrzebuje miłości mamy i taty - przekazuje Robert Rewiński Redaktor Naczelny Patriot24.net i Telewizja.Patriot24.net, który był dziś obecny w budynku Sądu Sztokholmie oraz w sali nr 11 w początkowej fazie tej rozprawy.
- Mamy nadzieję na mądre rozstrzygnięcie sądu. Decyzja będzie ogłoszona za tydzień i mam nadzieję na mądre rozwiązanie uwzględniające prawa człowieka, prawa mniejszości narodowej rosyjskiej matki i białoruskiego ojca, prawa dziecka oraz poszanowanie ich prawa do posiadania rodziny - dodaje nasz Redaktor Naczelny
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?