[VIDEO] Kto popełnił przestępstwa? Diagnosta czy może kierowca zardzewiałego busa przy bierności policji i inspektorów ITD?

Przed Sądem Okręgowym w Świdnicy zakończył się skandaliczny proces dot. nie wiadomo jakiego auta! Bo przód był od Fiata, tył od Peugeota, a numer VIN kompletnie nieczytelny! Policjanci i inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego zatrzymali tego grata do kontroli k. Bystrzycy Kłodzkiej 26.06.2023, porobili zdjęcia katastrofalnego stanu technicznego i… wypuścili do dalszej jazdy! A na ławę oskarżonych posadzili diagnostę, posądzając go o dopuszczenie pojazdu do ruchu! Czy to kolejna zemsta funkcjonariuszy i urzędników na miejscowej pracodawczyni Bożenie Zalewskiej, u której pracuje diagnosta?

- Ja tego auta nie badałem, bo ktoś zamienił tablice rejestracyjne i tabliczkę znamionową! Policja i ITD auto wypuścili, właściciel natychmiast je odsprzedał i wyjechało na Ukrainę. Dlaczego ja mam stracić teraz uprawnienia? - pyta Krzysztof Bartków, jako jedyny żywiciel rodziny, mający na utrzymaniu córkę. Wyrok 21 marca 2025.

To kolejny przykład bezdowodowej walki kłodzkiej policji i prokuratury z miejscową pracodawczynią Bożena Zalewską. Przypomnijmy, że 12 lat temu została ona oskarżona o znieważenie policjantów na służbie, pomimo że dwóch bezpośrednich świadków zaprzeczyło, by coś takiego miało miejsce. W tym jeden strażnik miejski,  którego obecność policjanci ukryli przed sądem!

Bożena Zalewska została w pierwszej instancji  uniewinniona. Ale upór kłodzkiej Prokuratury oraz  Sądu Rejonowego w  Kłodzku i Sądu Okręgowego w Świdnicy (sędziowie przyznali na piśmie, że są kolegami prokurator oskarżającej - prywatnie żony ówczesnego Prokuratora Rejonowego), doprowadziły do prawomocnego skazania pracodawczyni na 120 godzin prac społecznych!

Bożena Zalewska była nękana wielokrotnie przez sądy i organy ścigania. Bezprawnie odebrano jej prawo jazdy, a potem zwrócono. Kilkukrotnie próbowano fałszywie pomówić ją o jazdę pod wpływem alkoholu, chociaż Bożena Zalewska alkoholu nie pije. Policjanci podsuwali jej na badaniu otwarty ustnik alkomatu, już wyciągnięty z foliowego opakowania. Była też ofiarą czołowego zderzenia z pijanym kierowcą, który kilka dni później nagle zmarł.

Policjanci ścigali ją na sygnale po anonimowych telefonach. Oraz na sygnał byłego strażnika więziennego, który leczy się psychiatrycznie.

Ale kiedy ona zgłosiła, że została pomówiona w Internecie, to policjanci ustalili, w którym budynku doszło do przestępstwa. Ale stanowczo odmówili podania jej, co to za budynek? I czy to prywatny obiekt czy  urząd?

Wszystkie artykuły na te tematy znajdziesz pod linkiem

https://www.patriot24.net/sprawa-bozeny-zalewskiej

- Skoro nie mogą mnie złapać na przestępstwie, by zlikwidować moją bardzo dobrze prosperującą firmę w branży samochodowej,  postanowili zaatakować mojego diagnostę - alarmuje Bożena Zalewska.

W ubiegłym roku Krzysztof Bartków został o godz. 7 rano wytargany z pracy w firmie Bożeny Zalewskiej przez policjantów i wywieziony w kajdankach do prokuratury we Wrocławiu. Tu prokurator oświadczył, że ktoś zgłosił, iż rzekomo 5 lat temu poświadczył nieprawdę w badaniach technicznych samochodu i przyjął butelkę wódki. I natychmiast pisemnie pozbawił go możliwości wykonywania pracy diagnosty!

Ale Bożena Zalewska stanęła murem za swoim pracownikiem i doprowadziła do skutecznego zaskarżenia tej decyzji przed Sądem Rejonowym Wrocław Śródmieście. Sąd uznał decyzję prokuratora za absurdalną, odrzucił ją i przywrócił uprawnienia Krzysztofowi Bartków.

- A teraz prokuratura w Kłodzku wymyśliła mu  nowy zarzut. Policjanci z inspektorami Inspekcji Transportu Drogowego zatrzymali do kontroli jakiegoś zardzewiałego grata. Z przodu on się nazywał Fiat, a z tyłu Peugeot Boxer, z kompletnie nieczytelnym numerem VIN. I zamiast zabrać ten jeżdżący złom na lawetę i zawieźć na policyjny parking do ekspertyzy, uznali za pewnik, że 8 godzin wcześniej mój diagnosta przebadał to auto i dopuścił do ruchu. Porobili zdjęcia i ten złom wypuścili do dalszej jazdy! A właściciel natychmiast sprzedał go Ukraińcom i auto opuściło Polskę - podaje Bożena Zalewska.

- Biegły sądowy auta nie widział, na zdjęciach nie widać numeru VIN, a mój diagnosta został w Sądzie Rejonowym w Kłodzku skazany na karę więzienia w zawieszeniu i znów odebrali mu uprawnienia! Wszystko po to, by pozbawić mnie cennego pracownika i możliwości profesjonalnej pracy na rzecz bezpieczeństwa ruchu samochodowego w powiecie kłodzkim - dodaje Bożena Zalewska.

Informacje Bożeny Zalewskiej odnalazły prawdziwe odzwierciedlenie wczoraj na sali Sądu Okręgowego w Świdnicy. Bo sąd pod przewodnictwem Anny Glijerskiej-Socha rozpoznawał apelację od tego skazania diagnosty. I sędzia ujawniła publicznie wszystkie zdjęcia zardzewiałego busa, który nie wiadomo jakiej w rzeczywistości jest marki, bo faktycznie z przodu to był Fiat, a z tyłu Peugeot!

Sędzia ujawniła zdjęcia zamalowanego kompletnie numeru VIN, który nie wskazuje, co to rzeczywiście był za pojazd?

Krzysztof Bartków z ławy oskarżonych tłumaczył, że tego auta w dniu 26 czerwca 2023 nie badał. Wskazywał, że tabliczka znamionowa wisiała na jednym plastikowym kołku, tak jakby została doczepiona z innego pojazdu (dowodził też, że tabliczki tego typu bez problemu kupuje się w Internecie). Tłumaczył też sądowi, że tablice rejestracyjne przekręca się z jednego auta na drugie w ciągu 3 min.

Sędzia Anna Glijerska-Socha dokładnie obejrzała zdjęcie zamalowanego farbą numeru VIN. Stało się więc jasne, że policjanci oraz Inspektorzy Transportu Drogowego nie dopełnili czynności identyfikacji pojazdu, który kontrolowali!

I bezdyskusyjne stało się, że wypuścili tego zardzewiałego grata do dalszej jazdy! Co mogło doprowadzić do katastrofy w ruchu lądowym, gdyby w warunkach Kotliny Kłodzkiej doszło do zablokowania układu kierowniczego i uderzenia np. w autokar wycieczkowy.

Nasza redakcja przed wczorajszym procesem pytała zarówno Prokuraturę Rejonową w Kłodzku, jak i Prokuraturę Okręgową w Świdnicy, czy wycofają ten absurdalny akt oskarżenia opierający się na zdjęciach nie wiadomo jakiego pojazdu? Ale obie instytucje uporczywie domagają się pozbawienia Krzysztofa Bartków uprawnień pracy dla profesjonalnej stacji diagnostycznej Bożeny Zalewskiej. Bo ze względu na wysoki poziom usług, ustawiają się tu kolejki. A dodatkowo za wysoką jakość sprzedaży aut importowanych z Niemiec, Bożena Zalewska otrzymała nagrodę "Złotej Podkowy" od Starosty Kłodzkiego.

- Bezdyskusyjne jest natomiast to, że przestępstwo popełnili i policjanci i Inspektorzy Transportu Drogowego, bo tego zardzewiałego grata zamiast zabezpieczyć, jako dowód przestępstwa i usunąć z polskich dróg, wypuścili do dalszej jazdy! - tłumaczy Bożena Zalewska.

- A zamiast mojego diagnosty na ławie oskarżonych powinni posadzić kierowcę tego złomu i dokładnie sprawdzić, czy np. ten fiato-peugeot nie był kradziony? My rozważamy złożenie odpowiednio wysokiej prokuraturze szerokiego zawiadomienia w tym zakresie - dodaje Bożena Zalewska.

Sędzia Anna Glijerska-Socha wyda wyrok w tej sprawie 21 marca 2025 o godz. 11. Jako urzędnik państwowy ma obowiązek zawiadomienia prokuratury o przestępstwach, które ujawni w trakcie analizy dokumentów np. jeśli chodzi o policjantów i inspektorów itd. Lub właściciela tego Fiato-Peugeota, który być może wszystkich okłamał doprowadzając do tej sądowej farsy i narażenia Krzysztofa Bartków na utratę zarobkowania jako jedynego żywiciela rodziny.

O wyroku sądu poinformujemy 21 marca 2025.