Mirosław Wajda wielokrotnie obiecywał na piśmie i podczas bezpośrednich rozmów, że zwróci wyłudzone pieniądze. Wykorzystał uczucia Polki i teraz ukrywa się w Niemczech w miejscowości Bürstadt.
Pani Anna poznała mężczyznę o nazwisku Mirosław Wajda w Polsce na Śląsku. Ponieważ miał kłopoty, poprosił ją o pomoc finansową. Zgodziła się, udzielając mu pożyczek rzekomo na bieżące pokrycie obowiązkowych opłat, jedzenie oraz bieżące funkcjonowanie.

– Sprawiał wrażenie, że jest biedny i pokrzywdzony przez los i bardzo uczciwy. W rzeczywistości cynicznie żerował na moim dobrym sercu i prosił o kolejne pożyczki – opowiada pani Anna.
Kobieta w sumie w okresie od 1 maja 2017 r. do 1 sierpnia 2017 r. przekazała mężczyźnie o personaliach Mirosław Wajda w ramach pożyczek 15 tys. złotych oraz 340 Euro. Kiedy te pieniądze przejął, natychmiast zniknął.
– Wiązałam z nim przyszłość i myślałam, że jest uczciwym człowiekiem. Ale okazał się oszustem matrymonialnym i cynicznym typem, który bez skrupułów wyłudza pieniądze - mówi rozżalona pani Anna.

Mężczyzna ukrył się w Niemczech, licząc na to, że będzie tam bezkarny. Z informacji, do których dotarła Telewizja.Patriot24.net wynika, że Mirosław Wajda mógł w tym czasie wyłudzić od wielu osób różne kwoty pieniędzy.
Razem z panią Anną udaliśmy się do Bürstadt, by porozmawiać z Mirosławem Wajda, dlaczego wykorzystał uczucia Polki i pozbawił ją pieniędzy. Mimo licznych zapewnień przez 8 lat z tych pieniędzy nie oddał ani grosza.
Kiedy dotarliśmy do Bürstadt, Mirosław Wajda nie odbierał telefonów ani od pani Anny, ani od dziennikarzy Telewizja.Patriot24.net. Ale udało się nam go spotkać, kiedy o 6:30 rano wyruszał do pracy. Wyglądał na zadbanego i zadowolonego. Ale przestraszył się, kiedy zobaczył panią Annę w towarzystwie dziennikarzy.

– Mam kłopoty finansowe i nie mogę się teraz rozliczyć. Nie mogę przekazać dziś absolutnie żadnych pieniędzy, ale na pewno je oddam w ratach – zapewniał.
– Postaram się jak najszybciej przekazać całość, by zakończyć tę sprawę i rozliczyć się według ugody, którą kiedyś podpisałem – przyznał w obecności dziennikarzy, widząc podpisany przez niego własnoręcznie kilka lat temu dokument, który przedstawiła mu pani Anna.
Ale po raz kolejny Mirosław Wajda oszukał panią Annę i do tej pory nie oddał ani centa z obiecanych 4 tys. euro. Dziś nie odbiera telefonów, mimo że jego niemiecki numer wciąż jest aktywny.

Dlatego teraz, chcąc pomóc pani Annie, będziemy nawiązywać intensywne kontakty z niemiecką policją oraz ze wszystkimi, których może potencjalnie pokrzywdzić Mirosław Wajda z miejscowości Bürstadt.
- On sprawia bardzo dobre wrażenie, a skutki są opłakane. Przestrzegam wszystkich przed współpracą z tym oszustem bez skrupułów – mówi pani Anna.
Wszelkie nowe informacje na ten temat będziemy przekazywać na bieżąco. A ten artykuł oraz kolejne wysyłamy w języku niemieckim do wszelkich możliwych instytucji, z którymi może mieć kontakt Mirosław Wajda.

On nie odbiera teraz telefonu od dziennikarzy, dlatego w ramach rzetelności prasowej wysyłamy mu ten artykuł SMSem, by mógł odnieść się do przedstawionych przez nas argumentów.
2025-06-02 16:06:17
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
2025-06-02 16:06:17
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
2025-06-02 16:06:17
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
2025-05-26 09:04:24
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.