[VIDEO] Czy polskie biura Google i Facebook są obojętne na przestępstwa popełniane w Wielkiej Brytanii z użyciem tych serwisów? Dlaczego lekceważą poszkodowanego na 30 000 funtów Polaka?
Zbigniew Sobczak od niemal dwóch miesięcy czeka na stanowisko obu koncernów. Poprosił by zablokowali firmę RJF FURNISHINGS z Birmingham, która oszukała go na 30 000 funtów. Ale Facebook i Google nadal promują przestępcę a poszkodowanego lekceważą!
O przestępstwie na szkodę Zbigniewa Sobczaka ze strony firmy RJF FURNISHINGS piszemy od wielu miesięcy. Wszystkie artykuły znajdziesz pod linkiem:
Przypomnijmy, że w kwietniu 2021 dostarczył on do RJF FURNISHINGS meble o wartości 30 tys. funtow, ale do tej pory nie dostał za to zapłaty.
Poszkodowany Polak nie może się pogodzić z faktem, że mija rok a przestępcy bezkarnie prowadzą sprzedaż mebli za pośrednictwem Facebooka i Google’a.
- Żyjemy w XXI wieku, w dobie elektroniki. Ale do polskich biur Facebooka i Google’a nie można napisać maila i wskazać, że promują przestępców. Bo tak pokręcili swoje strony kontaktowe, że jako poszkodowany, nie jestem w stanie z nimi się poprzez internet skomunikować! - denerwuje się.
Zbigniew Sobczak napisał więc listy polecone i wysłał je za potwierdzeniem odbioru do obu polskich biur Facebooka i Google’a w Warszawie. Wysłał je 11 marca 2022 a potwierdzenia odbioru wskazują, iż oba koncerny odebrały te listy 14 marca (dowody nadania i odbioru dołączamy do niniejszego tekstu).
Zbigniew Sobczak wskazywał że firma RJF FURNISHINGS za przestępczo wyłudzone od niego pieniądze promuje się w obu serwisach. I wystawia meble, być może również pozyskane w sposób przestępczy, do sprzedaży na obu serwisach.
Do obu firm Zbigniew Sobczak wysłał potwierdzenie zgłoszenia przestępstwa popełnionego przez firmę na jego szkodę
na polskiej policji.
- Mijają prawie 2 miesiące ale nikt ani z Facebooka a nie z Googla ze mną się nie skontaktował - denerwuje się pan Zbigniew.
- Oszuści czyli RJF FURNISHINGS nadal korzystają z Facebooka i z Googla by sprzedawać swoje produkty. Więc pytam się czy ważniejsze dla obu koncernów jest zarabianie brudnych pieniędzy od przestępców czy ochrona ofiary przestępstwa? - dodaje.
Ta sytuacja stoi w sprzeczności z polityką wartości etycznych obu koncernów. Dlatego dziś my również wysyłamy listy polecone do dyrektorów obu polskich biur tych amerykańskich gigantów internetowych czyli Magdaleny Kotlarczyk z Googla i Agnieszki Kosik z Facebooka z pytaniem, czy będą nadal współuczestniczyć za brudne pieniądze w promowaniu przestępców?
Osobne pytania wysyłamy do biura prasowego Ministerstwa Cyfryzacji które obecnie podlega pod kancelarią Prezesa Rady Ministrów.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?