[VIDEO] Czy wrocławski sąd powstrzyma nienawiść byłego męża wobec matki niepełnosprawnego? Ile lat jeszcze będzie się toczyć proces-udręka dla Sylwii Spychała?
Wrocławski Sąd Okręgowy orzekł rozwód z wyłącznej winy jej męża. Dlaczego więc teraz, przy podziale majątku, Sąd Rejonowy Wrocław Fabryczna przez ponad trzy lata dopuszcza do gnębienia psychicznego byłej żony opiekującej się niepełnosprawnymi 18-latkiem? I prowadzącej jednocześnie jedyne w okolicy przedszkole?
O tej koszmarnej sprawie piszemy od wielu miesięcy. Wszystkie artykuły znajdziesz pod linkiem:
Końca rozpoczętej w 2018 rozprawy o podział majątku przed sądem Rejonowym Wrocław Fabryczna nie widać. A każdy miesiąc oczekiwania na sprawiedliwy rozstrzygnięcie wyniszcza panią Sylwię Spychała - matkę chorego od urodzenia na porażenie mózgowe dziś 18-letniego chłopca.
Przypomnijmy, że po porzuceniu jej przez męża, Sąd Okręgowy we Wrocławiu orzekł rozwód z wyłącznej jego winy.
Mężczyzna wprowadził się do wspólnego mieszkania, wyremontowanego za pieniądze rodziców pani Sylwii, w Śródmieściu Wrocławia. A jednocześnie w 2016 r na piśmie wyraził zgodę, by piętro opuszczonego przez niego domu pani Sylwia mogła zaadoptować na przedszkole. Bo to jest dla niej jedyna możliwość by pracować zarobkowo a jednocześnie opiekować się niepełnosprawnym synem.
Kiedy przedszkole ruszyło, pani Sylwia odetchnęła z ulgą, Jednak w 2018 roku jej były mąż pracujący w czołowej firmie windykacyjnej, nagle zmienił strategię myślenia. I zażądał wyrzucenia z piętra przedszkola bo on „będzie się tam wprowadzał”!
Złożył w sądzie wniosek, by ustalić koszty osobnego połączenia rur wodnych kanalizacyjnych, gazowych, kabli energetycznych itd. ASąd Rejonowy Wrocław Fabryczna wydał biegłemu polecenie, by takie ustalenia zrobił!
Czy dojdzie do koszmarnego konfliktów w jednym domu niczym z historii o „Pawle i Gawle”?
Dlaczego, mając na względzie społeczny ład i ochronę matki tak ciężko niepełnosprawnego chłopca, wrocławski Wymiar Sprawiedliwości wspiera ojca w jego nienawistnych zamiarach? Tym bardziej, że kilka dni temu oświadczył, iż „w związku z wejściem syna w dorosłość, przestaje łożyć na jego utrzymanie!”
Prezentujemy wywiad z SYLWIĄ JASTRZEMSKĄ,
Rzecznikiem Prasowym Sadu Okregowego we Wrocławiu. Zwróciliśmy się do niej to odpowiedź na zasadnicze pytanie o człowieczeństwo sądu, gdyż nikt z obserwatorów tej sytuacji nie rozumie przewlekłości rozpatrywania tej sprawy. O który dodatkowo przyjmuje wnioski dowodowe mężczyzny a odrzuca wnioski dowodowe pani Sylwii!
A przedłużający się proces to nie tylko szokujący stres wyniszczający zdrowie sylwii Spychała. Bo dodatkowo, naraża ją na kolejne miesiące płacenia rat kredytu hipotecznego. Zarówno za dom z przedszkolem jaki mieszkanie w śródmieściu Wrocławia w którym mieszka nienawistny były mąż. Który po złości dodatkowo to mieszkanie zadłuża!
Rzecznik Prasowa zapewnia, że Sąd Rejonowy Wrocław Fabryczna wykonuje swoje czynności zgodnie z prawem. I będzie dążyć do jak najszybszego zakończenia tego procesu. Czy okaże się to prawdą?
Zachęcamy do obejrzenia całości wywiadu telewizyjnego, który zamieszczamy wraz z niniejszym tekstem.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?