Znana w Ciechanowie doktor, która przyjmuje w gabinecie ciechanowskiego szpitala wojewódzkiego, 3-krotnie odmówiła pomocy chorej kobiecie. I nie wskazała, do kogo ma się zwrócić po pomoc!
Prezentujemy wywiad z kobietą, która próbowała uzyskać od doktor Moniki Szymańczyk pomoc.
- 3 listopada 2021 r. przyjechałam do Specjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Ciechanowie. Ale pani doktor odmówiła przyjęcia mnie i udzielenia pomocy - mówi pacjentka wywiadzie dla Telewizja.Patriot24.net
- Dzwoniłam też 5 a potem jeszcze 10 listopada 2021 r. prosząc o przyjęcie, ale dostałam odmowę. Nikt z recepcji doktor Moniki Szymańczyk nie wskazał mi nawet gdzie mam się udać z moją chorobą po pomoc! - dodaje kobieta.
Dodzwoniliśmy się wczoraj do pani doktor pytając o tę skandalicznę sprawę. Ale nie chciała rozmawiać na ten temat przez telefon.
- Mam 4000 pacjentów i nie kojarzę sprawy - oświadczyła.
Kiedy przypomnieliśmy, o którą pacjentkę chodzi, odmówiła dalszej rozmowy przez telefon.
Chcieliśmy się więc umówić na piątek na bezpośrednią rozmowę przed kamerą w Specjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Ciechanowie. Ale doktor Monika Szymańczyk stanowczo odrzuciła i tę propozycję. Odesłał nas z pytaniami do dyrektora szpitala, a następnie włączyła telefon.
- Bardzo zdziwiła mnie niechętna postawa pani doktor wobec swojej pracy i swoich pacjentów. Dlatego proszę o kontakt z naszą redakcją wszystkie osoby, które być może spotkały się również z problemem nieprofesjonalnego podejścia dokyor Moniki Szymańczyk do swojej pracy i pacjentów - apeluje Robert Rewiński, Redaktor Naczelny Patriot24.net i Telewizja.Patriot24.net
To kolejna skandaliczna sytuacja w Specjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Ciechanowie. Przypomnijmy, że od wielu miesięcy opisujemy problem mobbingu dotyczącego ratowników medycznych.
Wszystkie artykuły na ten temat znajdziesz pod linkiem:
Dlatego będziemy próbowali się teraz umówić na wywiad telewizyjny z dyrektorem ciechanowskiego szpitala. Jeśli odmówi, będziemy starali się o wywiad z Marszałkiem Województwa Mazowieckiego, który jest organem nadzorującym dla tego szpitala.
A wszelkie nowe informacje na ten temat będziemy przekazywać na bieżąco również poprzez naszego naszego Facebooka, Twittera, Instagrama, Telegrama, Albicla i naszą stację Telewizja.Patriot24.net
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?