Co z obietnic wyborczych zrealizowała do tej pory Burmistrz Białej Piskiej Beata Sokołowska? Przewodniczący Rady Miejskiej Marek Grabowski alarmuje, że chwali się nie swoimi osiągnięciami!
"Ciekawostki z Gminy Biała Piska” to niezależne, lokalne pismo, którego Redaktorem Naczelnym zgodnie z prawem obowiązującym na terenie Rzeczpospolitej Polskiej jest Marek Grabowski.
O wstrząsających nieprawidłowościach zarówno w Gminie Biała Piska jak i w Powiecie Piskim piszemy kilku tygodni. Wszystkie artykuły dostępne są pod linkiem:
W „Ciekawostkach” odnajdujemy artykuł, który w krzywym zwierciadle alarmuje o braku jakiejkolwiek realizacji programu obecnej Burmistrz Beaty Sokołowskiej. Pomimo jasnej deklaracji, którą zawarła na swojej ulotce przed wyborami samorządowymi w 2018 roku:
"Rano otworzyłem oczy i zobaczyłem przez małe okienko, że leżę na jachcie, zacumowanym do mariny na jeziorze Roś w Rudzie. Wyszedłem więc na zewnątrz i zaraz po prawej stronie zobaczyłem jak seniorzy, korzystają z uroków życia w całodobowym domu seniora.
Wsiadłem w samochód i pojechałem asfaltową drogą wśród pól, przecierając oczy ze zdumienia. Oto 500 osób pracuje w firmie logistycznej i wszyscy skandują „Beata, Beata”, jadąc dalej mijam szczęśliwych rolników zbierających topinambur i wożących go setkami ton do przetwórni.
Myślę sobie jaka tu musi rządzić specjalistka, że mimo 20 milionów zadłużenia, ściągnęła takie morze unijnych pieniędzy. Patrzę, a tu przy pięknie odnowionym Gminnym budynku, przy ul. Sienkiewicza przyjmują lekarze specjaliści i każdy pacjent wychodzi uśmiechnięty.
Widzę, jak najedzone za darmo dzieci wybiegają smucąc się, że skończył się rok szkolny. Biegną do swoich mam, które z mniejszymi pociechami wychodzą z nowego żłobka.
Patrzę jak elektryczny, darmowy autobus dowozi dzieci na pełnowymiarowe boiska z Bemowa Piskiego i okolic. Autobus ten przejeżdża obok nowo wybudowanych bloków z programu Mieszkanie Plus. Co za sielanka.
I nagle poczułem ból na policzku, szybko się zerwałem i zabiłem komara, który mnie obudził i uświadomił, że to wszystko to był tylko sen. Sen z obietnic wyborczych burmistrz Sokołowskiej.
Zdałem sobie sprawę, że ten sen to proroctwo. Bo za rok, burmistrz Sokołowska, zacznie kampanię wyborczą z hasłem, „zrobiłabym to wszystko, gdyby nie Grabowski i Klub Dobro Wspólne”. Tak będzie, założycie się?!”
Dziś zapytaliśmy panią Burmistrz Beata Sokołowską czy cokolwiek zrealizowała ze swojego programu wyborczego?
Ponieważ zdumiała nas ilość informacji o zrealizowanych obietnicach ze strony pani Burmistrz, poprosiliśmy o odniesienie się do tych informacji Marka Grabowskiego jako przewodniczącego Rady Miasta Biała Piska oraz jednocześnie Redaktora Naczelnego „Ciekawostek”.
On wytknął pani Burmistrz nieprawdę. Wskazuje, że chwali się ona osiągnięciami poprzedniego burmistrza, które były zatwierdzone przez radnych poprzedniej kadencji.
Czy to oznacza że pani Burmistrz podaje nieprawdę? Co na to pozostali radni?
Szczegółowe pytania, tak jak zażyczyła sobie Beata Sokołowska, przesyłamy na jej adres mailowy. A pod koniec sierpnia zjawimy się naszym wozem telewizyjnym w Białej Piskiej, by przeprowadzić z nią wywiad telewizyjny tak jak sobie tego zażyczyła.
Mając na względzie liczne alarmy dotyczące braku wolności słowa w tym rejonie Polski, zachęcamy wszystkich Lokalnych Patriotów do podzielenia się informacjami z tego rejonu. By za darmo publikowali swoje informacje na naszym portalu, po prostym założeniu konta pod linkiem:
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?