[VIDEO] Żrącą substancję do czyszczenia rur policjant w Nowych Skalmierzycach i prokurator w Ostrowie Wlkp. uznali za lek! Niekompetencja czy wspieranie przestępstw, również przy budowie wiatraków?
Policja w Nowych Skalmierzycach oraz Prokuratura w Ostrowie Wielkopolskim umorzyły sprawę namawiania spadkobierczyni 20 mln zł do spożycia żrącego środka do przeczyszczania rur. Substancję, która wyżera nam palce, uznali za przydatną do spożycia!
- Zapraszam do stołu Komendanta Komisariatu Policji w Nowych Skalmierzycach, Komendanta Powiatowego Policji z Ostrowa Wielkopolskiego oraz Prokuratora Okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim, by napili się tego żrącego płynu, który ich podwładni uznali za zdatny do spożycia - przekazuje pani Maria, obdarowana ustnym testamentem na kwotę 20 mln zł.
Kobieta jest wstrząśnięta, bo zgłosiła policji próbę jej zabicia z użyciem tego środka. Kiedy wyszło na jaw, że została obdarowana ustnym testamentem na kwotę 20 mln zł po zmarłym na koronawirusa wuju, do jej domu przyszła siostra zmarłego, przekazując ten silny środek żrący, by się napiła.
- Twierdziła, że to pomaga na koronawirusa. Ale napić mam się tylko ja i nikt inny z mojej rodziny - zeznała pani Maria na policji w Nowych Skalmierzycach, zgłaszając przestępstwo próby zabicia.
W ubiegłym tygodniu kobieta zaprezentowała nam ten środek, okazując butelkę przyniesioną jej przez ciotkę. Ma ją w domu, bo ani Komendant Komisariatu Policji w Nowych Skalmierzycach, ani jego zwierzchnik Komendant Powiatowy Policji w Ostrowie Wielkopolskim do tej pory dowodu tego potencjalnego przestępstwa nawet nie zabezpieczyli!
- Nie jestem ekspertem od żrących środków chemicznych, ale kropla spod nakrętki, która pojawiła się na moim palcu podczas nagrywania tego materiału, wywołała silny ból. Na opuszku palca błyskawiczna reakcja skóry. Minęło pięć dni, a wciąż odczuwam skutek styczności z tą substancją - przekazuje Robert Rewiński, Redaktor Naczelny Patriot24.net i Telewizja.Patriot24.net
- Jeszcze gorsze obrażenia ma mąż pani Marii, który odkładał tę butelkę w bezpieczne miejsce. Zadzwonił do mnie i przekazał, że wyżarło mu kawałek palca - dodaje nasz redaktor.
Tymczasem miejscowa policja i prokuratura uznała ten środek za bezpieczny do spożycia!
Do niniejszego tekstu dołączamy decyzję o umorzeniu postępowania w sprawie próby otrucia pani Marii. W dawnym policjant mł. asp. Konrad Bronz. A zatwierdził prokurator Bartosz Szpera.
Policjant ani prokurator nie zlecili analizy działania tego środka. Nie mają żadnego dokumentu ekspertyzy przeprowadzonej przez biegłego, a mimo to uznali, że nadaje się do spożycia!
Uznali, że skoro jest przeznaczony do czyszczenia rur wody pitnej, to nadaje się też do spożycia. Pomimo, że na butelce jest napisane „NIEBEZPIECZEŃSTWO” oraz są rysunki pokazujące, że substancja jest silnie żrąca!
Czy to jest bezgraniczna niekompetencja policjanta i prokuratora? Czy celowe działanie na szkodę potencjalnej ofiary?
Te pytania zadajemy dziś Komendantowi Głównemu Policji razem z pytaniem, czy obejmie nadzorem to, co się dzieje na terenie podległym Komendantowi Powiatowemu Policji w Ostrowie Wielkopolskim?
Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu nie pytamy. Bo ostatnio uznał on zgłoszenie o jeździe po pijanemu „tymczasowego zarządcy majątku po zmarłym” za nieuzasadnione. Bo być może „on tylko udawał, że pije whisky, a nie pił”.
Zwracamy się też z pytaniem do Prokuratora Regionalnego w Łodzi z pytaniem, co dzieje się na podległym mu terenie?
Sprawa jest poważna, bo dodatkowo na tym terenie prowadzona jest budowa trzech wiatraków, a „Dziennika Budowy” nie ma!
Przedstawiciele inwestora z Izraela mieli się stawić w ubiegłym tygodniu na Komendzie Powiatowej Policji w Ostrowie Wielkopolskim z „Dziennikiem Budowy”, który został wskazany policji i prokuraturze przez miejscowych rolników jako „sfałszowany”.
Przedstawiciele inwestora nie stawili się na policji w Ostrowie Wielkopolskim ani w czwartek, ani w piątek. Nie pojawią się też dzisiaj, bo nagle obaj się rozchorowali!
Wielkopolska Wojewódzka Inspektor Nadzoru Budowlanego przekazała naszej redakcji 4 lutego 2022, iż „Dziennik Budowy” dostarczyła Prokuratorowi Okręgowemu w Ostrowie Wielkopolskim. Tymczasem śledczy z Ostrowa Wielkopolskiego nie mają go w rękach!
Czy to oznacza, że Komendant Powiatowy Policji w Ostrowie Wielkopolskim oraz Prokurator Okręgowy w Ostrowie Wielkopolskim będą się bezczynnie przyglądać, jak na teren budowy wjeżdżają ciężkie dźwigi? Nie mogąc skontrolować w „Dzienniku Budowy”, czy jest to wjazd legalny czy nielegalny?
A jeśli dojdzie np. do katastrofy budowlanej i przewrócenia się dźwigu na robotników podczas prac nie zaakceptowanych ani w „Dzienniku Budowy”, ani przez kierownika budowy, ani przez inspektora nadzoru, to czy za to bezprawie i niedopełnienie obowiązków będzie odpowiadać Komendant Powiatowy czy Prokurator Okręgowy?
Te pytania zadajemy dziś zarówno w Komendzie Głównej Policji w Warszawie jak i w Prokuraturze Regionalnej w Łodzi.
Wszystkie artykuły na temat obu szokujących tematów znajdziesz pod linkami:
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?